Mandat? Nie, dziękuję

2013-01-03 , 12:59

Mandat ? Nie, dziękuję

Postępowanie mandatowe to uproszczona procedura w sprawach o wykroczenia, a jego istota polega na niesformalizowaniu i szybkości postępowania. Muszą jednak istnieć przesłanki do wdrożenia takiego postępowania. Jedną z nich jest pewność co do osoby sprawcy. To bardzo ważne! Do ujawnienia wykroczenia może dojść bezpośrednio, przez organ uprawniony do kontroli ruchu drogowego lub pośrednio dzięki urządzeniom pomiarowym ( fotoradary ).

Praktyka wystawiania mandatu jako kary grzywny za wykroczenia drogowe jest w Polsce oparta na nadużyciach, zastraszaniu i niesprawiedliwym prawie. W przypadku ujawnienia wykroczenia bezpośrednio przez funkcjonariusza, nie ma wątpliwości co do osoby sprawcy, zatem postępowanie mandatowe, co do zasady, jest słuszne. Można się jedynie nie zgadzać co do istoty wykroczenia lub wysokości grzywny. O możliwości nieprzyjęcia mandatu każdorazowo powinien poinformować organ wystawiający i wówczas sprawę rozpozna sąd. Inaczej rzecz wygląda przy karaniu mandatem na podstawie zdjęcia z fotoradaru, kiedy ujawnienie sprawcy jest bardzo często niemożliwe. I tutaj zaczyna dochodzić do szeregu trudnych do zaakceptowania zjawisk. Pomimo braku ustalenia sprawcy, organy wdrażają postępowanie mandatowe i wystawiają mandat na właściciela pojazdu wzywając do jego uregulowania lub do wskazania osoby, która w momencie wykroczenia używała samochód. Odmowa wskazania takiej osoby jest karana grzywną. Jakie to proste! Po co trudzić się dochodzeniem, kiedy można wezwać obywatela i nakazać mu wskazać sprawcę wykroczenia. Niewiedza kierowców, presja policji lub straży miejskiej, zastraszanie postępowaniem sądowym i możliwością zasądzeniem wyższej kary powoduje, że część właścicieli godzi się na przyjęcie mandatu za wykroczenie którego nie popełnili lub przyjmuje grzywnę za odmowę denuncjacji własnej rodziny. Bezprawie w najczystszej postaci, w dodatku wypracowane i praktykowane przez organy demokratycznego państwa prawnego jakim podobno jest RP. Czy właściciel pojazdu musi zresztą pamiętać komu i kiedy użyczał swój prywatny samochód? W Polsce słaba pamięć jest karana grzywną, a prawo do odmowy składania wyjaśnień, jeśli miałyby narazić siebie i najbliższych na odpowiedzialność karną, jest martwą literą!

Dlaczego tak się dzieje? To prosta ekonomia! Bez względu na deklaracje o zapewnieniu bezpieczeństwa na drogach, kwoty z mandatów zasilają zadłużone budżety gminne i centralny. Im mniejsze koszty wystawienia mandatów, tym większy zysk. Mandat musi być więc wystawiony przy minimalnych kosztach. Ujawnienie sprawcy wykroczenia w drodze rutynowych działań dochodzeniowych wymaga czasu i pracy. A to są koszty. Wypraktykowano więc drogę na skróty, która stała się obowiązującą normą, także prawną ( art. 65 kodeksu wykroczeń i art. 78 pkt 4 prawo o ruchu drogowym ) i która zwalnia organy od czynności, zmuszając właścicieli pojazdów do donoszenia na członków własnych rodzin lub do przyjęcia mandatu na siebie. Odmowa wskazania, skutkuje z kolei grzywną z innego paragrafu. Jest to rodzaj sieci, zarzuconej na kierowców, która jest skutecznym narzędziem egzekwowania mandatów, lecz nie prawa. Dlaczego? Ponieważ grzywna za odmowę wskazania osoby, której użyczono samochód ( co nie jest równoznaczne z osobą sprawcy ) zwykle kończy sprawę! Właściciel pojazdu nikogo nie wydał, punktów karnych nie odjęto, a mandat został zapłacony – co z tego że zapłacił kto inny i za inne wykroczenie. Czyżby polska Temida była aż tak ślepa? Ten mechanizm jest kolejnym dowodem na to, że nie o bezpieczeństwo i wymierzanie prawa tu chodzi, lecz o kasę. Wskazuje na to także wykorzystywanie przez służby coraz większej ilości urządzeń do rejestracji wykroczeń nastawionych jedynie na ustalenie rejestracji pojazdu, czyli właściciela. Jak więc widać, służby wiele sobie obiecują po art. 78, pkt 4 prawa o ruchu drogowym.

Czy przed nadużyciami i niesprawiedliwym prawem należy się bronić? Trzeba i warto to robić. Taką możliwość daje rozpatrzenie każdej sprawy przez sąd. Ponieważ sąd, po analizie dokumentów, wyjaśnieniach i zeznaniach świadków, wyrokuje na podstawie własnego przekonania, bywa że orzeka o braku zasadności do wystawienia mandatu lub o niższym wymiarze grzywny. Ponadto odmowa przyjęcia mandatu wiąże się z niedogodnościami dla każdej ze stron, dlatego warto czasem zaryzykować. Jeśli policjant będzie miał w perspektywie przygotowanie sporej ilości dokumentów dla sądu ( w nie do końca jednoznacznej sprawie ) oraz stawienie się przed sądem w charakterze świadka, może odstąpić od wymierzenia mandatu na rzecz pouczenia. Postępowanie przed sądem ma i tę zaletę, że teoretycznie kierowca może oczekiwać bezstronnej oceny zdarzenia, zamiast ukarania przez funkcjonariusza motywowanego jedynie ilością wystawionych mandatów. Niedogodnością jest oczywiście wizyta w sądzie właściwym ze względu na miejsce popełnienia ewentualnego wykroczenia.

Stowarzyszenie kierowców proponuje więc, aby po rozważeniu wszystkich za i przeciw, o wiele częściej korzystać z prawa do nieprzyjmowania mandatu. Nasza znajomość prawa i trybów postępowania zdecydowanie się poprawi, a masowa akcja nieprzyjmowania mandatów i związane z tym uciążliwości dla Policji, Straży Miejskich czy ITD oraz przeciążenie sądów, kuszą zupełnie nowymi perspektywami i byłyby całkowicie nową jakością na sposób prowadzenia protestów przez środowiska kierowców.