System ( państwo + unia ) drenuje kierowców

2018-05-03 , 12:25

W najbliższych miesiącach niektórzy kierowcy odczują wyższe koszty eksploatacji swoich samochodów albo spotkają się z podwyżkami w salonach samochodowych. Wszystko jest wynikiem wdrażania nowych regulacji – zarówno na szczeblu krajowym, jak i unijnym.

1. Czynnik chłodniczy do klimatyzacji

W ubiegłym tygodniu pisaliśmy o rosnących kosztach napełniania układów klimatyzacyjnych w samochodach. Nowe samochody muszą być wyposażone w klimatyzacje napełniane nowym czynnikiem chłodzącym R1234YF – kilkukrotnie droższym od poprzednika – R134a. Różnice jednak zdają się zacierać, bo ograniczona podaż starego czynnika wpływa na drastyczne podwyżki cen.
– Ceny rosną już z miesiąca na miesiąc. Teraz dysponujemy jeszcze butlą, którą udało nam się kupić za 1600 zł. Oznacza to, że nabicie przeciętnego układu klimatyzacji do pełna to 150-200 zł. Teraz ceny sięgają już nawet 2100-2200 zł za butlę, a przy takich stawkach koszt dla klienta wzrośnie do ok. 300 zł

2. Opłata emisyjna do paliwa

O 1 stycznia 2019 roku ma wejść także dodatkowa opłata, którą kierowcy odczują na stacjach benzynowych. Nie dość, że już teraz muszą borykać się z najwyższymi cenami benzyny od 3 lat. Nowa opłata nazwana emisyjną zostanie nałożona na każdy litr benzyny i oleju napędowego – na tę pierwszą wyniesie 8 gr, a na olej stawka to 10 gr/l. Należy jednak pamiętać, że to jeszcze przed naliczeniem VAT-u, a więc ostatecznie będzie to więcej. Przychody z niej mają zasilić nowotworzony Fundusz Niskoemisyjnego Transportu.
Póki co koncerny paliwowe uspokajają, że nowa opłata nie odbije się na kieszeniach kierowców. – Analizy PKN Orlen dotyczące efektów planowanych regulacji dotyczących dodatkowej opłaty emisyjnej nie wykazują wpływu na finalną cenę dla klienta detalicznego” – poinformował w marcowym komunikacie płocki koncern. Według resortu energii obłożenie paliw silnikowych opłatą emisyjną nie powinno skutkować bezpośrednim wzrostem cen paliw dla klientów detalicznych. Z kolei według PO opłata ta spowoduje m.in. wzrost cen wszystkich artykułów spożywczych

3. System szybkiego ostrzegania eCall

Od 1 kwietnia 2018 roku, czyli już od miesiąca, producentów samochodów dotyczy obowiązek wyposażania wszystkich zgłoszonych do homologacji aut w moduł eCall. Jest to europejski system szybkiego powiadamiania o wypadkach drogowych.

eCall wykorzystuje technologię GPS i w razie zdarzenia drogowego wysyła pod numer 112 komunikat o wypadku, podając podstawowe informacje – miejsce i czas wypadku, kierunek jazdy czy rodzaj samochodu i paliwa. Moduł urządzenia telematycznego ma również być wyposażony w osobny przycisk umożliwiający manualne wysłanie zgłoszenia – ma być dostępne dla kierowców będących świadkami wypadku – pisaliśmy niedawno na Bankier.pl.

Branża wycenia, że nowe wyposażenie będzie kosztowało klienta ok. 100 zł w cenie samochodu. To jednak niewielki koszt przy cenie nowego samochodu – a tylko tych będzie to na razie dotyczyło.

4. Droższe przeglądy techniczne dla spóźnialskich

Początek tego roku mógł spędzać też kierowcom sen z powiek ze względu na pomysł rządu dotyczący podwyżek na stacjach kontroli pojazdów. W pierwotnym założeniu nowe cenniki badań technicznych miały obejmować kwoty: 126 zł dla badania technicznego samochodu osobowego (w miejsce 99 zł) oraz 75 zł za badanie motocykla (zamiast 62 zł).
Z tego co prawda się wycofano, ale konsekwencje finansowe ponoszą spóźnialscy. Za wykonanie badania technicznego 30 dni po terminie trzeba będzie zapłacić podwójną stawkę – 196 zł. Nowe przepisy miały pierwotnie wejść w życie 20 maja 2018 roku, ale najprawdopodobniej stanie się to dopiero w drugiej połowie roku.

5. Kolejne podwyżki OC?

Niewykluczone, że w tym roku dojdzie do kolejnych podwyżek cen polis OC dla posiadaczy pojazdów mechanicznych. Wydaje się, że najgorsze już za kierowcami i tak dużych skoków cenowych już nie będzie, ale niewykluczone, że podwyżki jeszcze się pojawią.

Wynika to z tego, że największy wpływ na ceny dla ubezpieczających ma to, ile odszkodowań jest wypłacanych przez całą branżę – te systematycznie rosną. Rynek ubezpieczeniowy już doprowadził do stanu, w którym tracił na polisach komunikacyjnych. Żeby powtórki z tej sytuacji uniknąć, musi lepiej prognozować przyszłe wpływy z polis, żeby dopasować je do poziomu odszkodowań. Te w przypadku ubezpieczeń OC komunikacyjnego wzrosły w 2017 roku o 7,2 proc. względem 2016 roku.

To przyczyniło się do analogicznego wzrostu składki przypisanej brutto. Ubezpieczyciele pobrali z ubezpieczeń komunikacyjnych 22,5 mld składki w 2017 roku – to o 23,6 proc. więcej niż w 2016 roku. ( za bankier.pl )
Nasze stowarzyszenie kierowców uważa, ze krajowy i unijny aparat urzędniczy to czysta patologia która utrudnia życie obywatelom za ich własne pieniądze.
Nie dajmy sobie wmówić, że to wszystko dla naszego dobra. Jedynym beneficjentem pozostaje zwykle układ korporacyjno-urzędniczy, a kierowcy zostają zawsze na lodzie i bez pieniędzy.

kierowcy fiskalizm